sobota, 5 marca 2011

osiedla

Jadę autobusem linii 527 ze Starego Miasta na odległe osiedle przy ul. Skarbka z gór. Inni pasażerowie to głównie ludzie młodzi. Mijamy Targówek i Centrum Handlowe Marki, zjeżdżamy w boczną drogę i już znajdujemy się miedzy domkami, nowymi i starymi, tymi wiejskimi i tymi podmiejskimi willami.
Wysiadam na ostatnim przystanku, rozglądam się, a tu małe centrum. Sklepy spożywcze, z zabawkami, piekarnia, kebab, księgarnia z kawiarnią i sprzedażą filmów na DVD. Przyglądam się tytułom filmów: Trzeci pokój, Sąsiedzi, Kick ass, Obcy, jak widać sprzyja to rozwijaniu międzyludzkich relacji sąsiedzkich ;)

Przyjechałem za wcześnie, czekam koło przystanku na kolegę, którego mam zamiar odwiedzić. Czekam tak, żeby nie rzucać się w oczy, nie pod sklepem, nie na rogu ulic. Czasem sprawdzam godzinę i spoglądam na rozkład jazdy, nikt nie zwraca na mnie uwagi, nie gapi się co tu robię. Można pozostać obserwatorem nie będąc obserwowanym. Po kilku minutach kolega przyjeżdża autobusem z przeciwnej strony, przed sobą prowadzi wózek dziecięcy, a w nim dwulatka. Za chwilę mamy się spotkać z jego żoną, która wróci od lekarza. Mijamy ogrodzone osiedla niskich bloków, któryś szlaban się podnosi, możemy przejść. Obok nas przejeżdżają samochody, które po chwili znikają w przepastnych garażach. Skręcamy w lewo na klatkę schodową, idziemy do windy i... jedziemy w dół. Wózek mamy, więc nie idziemy przez podwórko, gdzie trzeba by po schodach, idziemy dołem przez garaże do drugiej windy, tamtą już prosto pod drzwi mieszkania. Trochę to zawiłe, ale podobno można się przyzwyczaić. W tych windach płyty wiórowe na ścianach, a pod spodem lustra, podobno tak już od roku, bo nie wszyscy lokatorzy się wprowadzili i jeszcze meble windami wożą, a dykty chronią te lustra. Przy okazji na dyktach ogłoszenia drobne i większe o usługach remontowo wykończeniowych. Kto ma pisak ten umieszcza co chce. Różne zawody, różne telefony.
Wchodzimy do mieszkania, trochę ciemny przedpokój brązowe ściany, mało światła. To nowe świetlówki kompaktowe przechodzą test, ja bym wymienił, ale gospodarze uważają co innego, podobno bardzo oszczędne. Dalej dwa pokoje z wnęką kuchenną ładne, choć też trochę za ciemne. Duża łazienka, to plus. W małym pokoju dwulatek śpi z rodzicami, a drugi pokój to jadalnia, kuchnia i pokój zabaw malucha w jednym. Słyszałem, że większość osób na osiedlu tak ma, ale nie sprawdzałem.
W rozmowie dało się wyczuć nostalgię za większym mieszkaniem i tym upragnionym trzecim pokojem, zupełnie jak z filmu.

1 komentarz:

  1. Najbardziej podoba mi się sam początek i sam koniec. Normalnie widzę wyobraźnią ten ostatni przystanek. Co do końca, to to ostatnie zdanie. Żadne wielkie finale, żadne tam podsumowanie, tak skromnie o rozmowie. No, a środek też z uwagą prześledziłem. Dajesz więcej notek :)

    OdpowiedzUsuń